og. Dia De Colores | half


og. Dia De Colores
Ancient Code A x Colores De
haflinger
ur. 23 marca 2007r

Właściciel: WSKS Trax
Hodowca: SK Akai Hikari


Predyspozycje:
  • skoki LL-L,
  • wystawy


Opis:
historia: Dia urodził się w chłodny marcowy dzień na terenie Sk Akai Hikari. Przypadkiem jego ojcem jest Ancient Code A – nasz ogier haflingerski. Nigdy nie sądziliśmy, że jego potomek zawita też u nas w stajni. Jego matka to Colores De, jedyna haflingerka w stajni miała urodzić swego pierwszego źrebaka. Więc było trochę nerwowo, czy poród wyjdzie. Na szczęście wszystko przebiegło bez problemu i niedługo potem Dia biegał wśród innych źrebaków po padokach. A było ich bardzo dużo. Dia bez problemu się z nimi zaprzyjaźnił. Przez te trzy lata mieszkania na terenie stajni Nietoperzyk1, Dia został ujeżdżony i przygotowany na sprzedaż. Trafił więc na jadną z corocznych licytacji. Było tam dużo koni, różnych ras i o różnych predyspozycjach. Na licytacji zjawiło się dużo ludzi, czyli nie mogła ominąć jej również Jasminover, która w tym czasie chorobliwie kupowała wszystkie napotkane konie. Gdy tylko zjawiła się na licytacji, wiedziała, że Dia musi być jej i walczyła o niego do końca, wykładając na stół coraz to poważniejsze kwoty. I w końcu udało się i Dia został zakupiony. Niestety nie mógł tak od razu trafić do nowego domu, gdyż na terenie Wsks Trax trwał właśnie remont. Niestety jak to z robotnikami, wciąż się przedłużał i ogier w tym czasie dziczał i dziczał. Po prawie pięciu miesiącah, stajnia była już gotowa, żeby przyjąć ogiera do siebie. Jak już tutaj przyjechał, Dia okazał się bardziej dziki niż przy zakupie. Teraz pracujemy nad tym, by to zmienić.

Podczas pracy: Dia, przez pół roku bezczynnego stania na rozległych padokach, zdziczał troszkę. Teraz daje się co prawda na nim pojechać, jednak potrzebuje on bardzo pewnego i doświadczonego jeźdźca. Na samym poczatku jazdy, ogier zaczyna szaleć i sprawdza na co stać jeźdźca. Jeżeli zaczyna się bać lub nie radzi sobie z tym co Dia zaplanował, nici z poważnej pracy ani z tego, że ogier się usłucha. Jeżeli jednak jeździec nie da się wystraszyć, ogier po jakimś czasie poddaje sięi można z nim normalnie popracować. Dia często usiłuje straszyć swoich jeźdźców, dlatego nie można zwracać uwagi na jego zachowanie. Tylko wtedy da się coś z nim zrobić. Oprócz tego trzeba bardzo spokojnie i pwenie trzymać wodze. Dia ma bardzo wrażliwy pysk i bardzo nie lubi, gdy się przy nich majstruje. Denerwuje się wtedy, zaczyna brykać i przestaje słuchac się jeźdźca. A gdy już zacznie, to nie przestaje. Bryka, bryka cały czas szybko galopując i robiąc wszystko odwrotnie niż chce tego jeździec. Najlepiej jechać go dosiadem. Trzeba bardzo pewnie siedzieć i jechać mocno łydkami. Wtedy da się nim kierować, a nawet można coś wypracować. Ogier jak mu się oczywiscie chce, to bardzo dobrze skacze. Wysoko, z pełnymi baskilami.

Praca z ziemi: Jako, że Amy, która jeździ na Dii na co dzień mieszka w Anglii, a ogier musi co jakiś czas pracować, często bierzemy go właśnie na lonże. Oczywiście lonży, jak każdej innej pracy, Dia specjalnie nie lubi. Od początku do końca pracy z lonżą, bardzo ciężko jest wysłać ogiera na koło. Zwykle stara się iść jak najbliżej lonżującego, po jak najmniejszym kółeczku. Gdy usiłuje się go przegonić batem, macha złowieszczo ogonem i groźnie kuli uszy. Dlatego też lonża to ciągła walka z tym, żeby ogier wszedł na koło. Obojętnie w jakim chodzie, Dia jest na tyle zdolny, że nawet w galopie potrafi jechać po tak małym kole, że mało co nie siedzi na prowadzącym lonże. No ale, jeżeli się postaramy to udaje się wypchnąć ogierka na koło. Wtedy jednak idzie najwolniej jak się da. I naprawdę mu się udaje. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wolno idącego konia jak Dia na lonży. Czasem wydaje się nawet, że cofa się idąc do przodu. Jeżeli więc już idzię trochę do przodu, wciąż i tak się stara zjechać do srodka, a uniknięcie tego jest bardzo trudne. Trzeba wtedy bardzo szybko reagowac na wszystkie jego nawet najmniejsze sygnały sugerujące co ogier może planować.
Jazda na hali: Jazda na hali jak dla Dii nie różni się niczym od jazdy na zewnątrz. Ogier nie zwraca właściwie uwagi na to gdzie jeździ, ale na to kto na nim jeździ. Jest mu obojętnie gdzie jeździ, chociaż nawet chyba woli szaleć na hali, ponieważ tam jest wygodniejsze podłoże. Zawsze lepiej wygłupiać się na pewniejszym gruncie. Dia nie nawidzi chodzenia w hali po obwodzie, zresztą tak jak wszędzie. Całą jazdę próbuje zbiec do środka, najprawdopodobniej po to, zeby skrócić trasę do biegania. Jeżeli jeździec nie jest stanowczy i nie spycha go wciąż na swoją stronę, ogier nie słucha się, jeżeli jednak jeździec tłumaczy” mu, że tak nie można, po jakimś czasie, ogier uspokaja się.
W terenie: Teren to chyba ulubione miejsce Dii. Tam biegnie dużo chętniej niż normalnie. Najlepiej jest jak idzie przed nim jakiś koń. Wtedy Dia idzie grzecznie za nim, nie trzeba w ogóle nim kierować, goni zad konia przed sobą, co prawda zwykle niższym chodem, ale jakoś biegnie. Jest ciekawy wszystkiego w około, szczególnie tego co się da zjeść. Usiłuje wyrwać każde mijane ździebło trawy, każdy mijany liść. Niestety często nie udaje mu się to, gdyż zwykle musi biec dalej. Czasami jednak pozwalamy mu zatrzymać się, żeby w spokoju mógł się posilić. Wtedy jest bardzo zadowolony i to pewnie dlatego tak bardzo lubi tereny. Nie przepada za to za owadami, których latem jest w terenach bardzo duzo. Denerwuje się strasznie, cały czas macha głową, próbując je odgonićno i oczywiście też ogonem. Czasem nie wytrzymuje i zaczyna też nerwowo przebierać nogami, co się zwykle kończy bryknięciami.
W zastępie: Dia to całkiem dobry koń to zastępu. Oczywiście na koniec, ponieważ jak próbujemy przekonać go do pójścia jako koń czołowy, buntuje się i zwykle nic z tego nie wychodzi. Idąc w środku, słucha się zadu poprzedniego konia, ale denerwuje się, gdy jakiś inny koń biegnie za nim. Zaczyna wtedy najpierw ostrzegać konia za sobą ogonem, a później zwykle kończy się to kopniakiem. Dlatego zawsze stawiamy go jako konia na końcu. Koń przed nim też musi być w miare spokojny, gdyż Dia lubi wchodzić mu w zad, a najlepiej trzymać głowę między nogami. Trzeba go bardzo pilnować, żeby tego nie robił. Dia zwykle stara się iść o stopień niższym chodem niż koń przed nim, ale za to w takim tempie żeby go nie zgubić. To chyba jedyny czas, w którym ogier biegnie naprawdę żywo. Niestety nie takim chodem jak chcemy, no ale nie można mieć wszystkiego.
W skoku: Jedyne co można powiedzieć, że ogier naprawdę lubi, to skoki. Gdy zaczyna skakać wtedy zgadza się pracować z człowiekiem. A Dia ma do tego wielki talent potrafi wysoko, jak na jego wzrost skakać i ciągle nas zaskakuje. Ogier ma bardzo ładną technikę skoku. Skacze z dużym rozmachem, jeśli można tak powiedzieć: zaczyna z duzym wyprzedzeniem, wcześniej niż można się tego spodziewać, dlatego pierwszy skok pod nowym jeźdźcem zwykle tak słabo wychodzi. Dia zawsze skacze z zapasem. Mimo, że podstawiamy mu coraz to wyższe przeszkody, zawsze zbiera się tak jakoś z wybiciem, że zostaje mu jakiś zapas nad przeszkodą. Ląduje też bardzo ładnie, pełnym baskilem. Bardzo lubi skakać na długiej wodzy, jeżeli jest zbyt krótka, po skoku zwykle bryka i zrzuca zdziwionego jeźdźca. Tak, to sprawia, że zrzucony jeździec szybko się uczy, żeby więcej tak nie robić.

W stosunku do ludzi: Dia w stosunku do ludzi jest całkiem miły, no moża poza tym jak zachowuje się podczas czyszczenia i ubierania. Wtedy zaczyna próbować straszyć delikwenta. Macha groźnie ogonem, kładzie uszy i pokazuje nienajbielsze już teraz zęby. Jeżeli człowiek wystraszy się, nie skończy się to dobrze. Zaczyna straszyć jeszcze bardziej, a gdy widzi, że daje to efekty zaczyna kopać i gryźć. W tym momencie zwykle trafia kogoś i tak kończy się ich współpraca. Jeżeli jednak jest się odważnym wobec jego poczynań, po jakimś czasie zaczyna się nudzić i przestaje to robić. Tak to jest bardzo miły dla ludzi. Bardzo lubi, jak go karmią. Daje się też bez problemu prowadzać. Chodzi wtedy jakieś półmetra za człowiekiem. Oczywiście na sznurku, bo samemu to woli uciec, aby coś zjeść.

W stosunku do koni i innych zwierząt: Dia bardzo różnie zachowuje się wobec innych koni. Jeżeli jest pod siodłem, najchętniej zjadłby wszystkie inne konie, które się do niego zbliżą. Widząc je, kładzie uszy i zwykle próbuje trafić je jakimś kopniakiem. Podobnie zachowuje się jeśli chodzi o jedzenie. Natomiast jeżeli wychodzi na padoki, staje się zupełnie innym koniem. Wtedy przymila się do innych koni i nie wykazuje żadnych oznak agresji. Jeżeli jakiś koń go atakuje, Dia nie przejmuje się tym i spokojnie odchodzi gdzieś indziej. Nie zależy mu chyba wtedy na zdobywaniu kariery padokowej i wdrapywaniu się ze szczebla na szczebel w hierachi koni, mimo to jest w niej całkiem wysoko. Co do innych zwierząt niż konie, zwykle jest bardzo zaciekawiony. Obwąchuje je z każdej strony,a potem zwykle zaczyna za nimi iść. Jest w stosunku do nich przyjacielski i nastawiony na zabawę.

W boksie: Dia stoi w boksie całkiem spokojnie. Jako, że codziennie wychodzi na padoki, to nie spędza w stajni dużo czasu. Ale jak już tam jest, to stoi całkiem spokojnie. Lubi się wytarzać, co potem wyraźnie widać, a także często leży. Trudno go potem nakłonić do wstania, nawet jakimś smakołykiem. Jak leży, zwykle trzeba poczekać aż sam wstanie, co zwykle robi widząc, że ktoś na niego czeka. Jak już wstanie nie przypomina zwykle samego siebie – na złocistym futerku pełno jest ściółki. Dia bardzo dobrze dogaduje się z stojącym obok niego Massivem. Ogiery potrafią obwąchiwać się całe dnie i prawie nigdy nie piszczą, ani nie wydają podobnych odgłosów. We dwójkę też wychodzą na padoki.
Podczas karmienia: Karmienie to nie jest najlepszy pomysł na to, żeby zaprzyjaźniać się z Dią. Wtedy zwykle denerwuje się, że to akurat jego pominą przy rozdawaniu jedzenia i robi wszystko, żeby akurat tak się nie stało. Rzuca się po boksie, kopie w ścianki, kładzie groźnie uszy i nerwowo drapie zębami po żłobie. Jakby było tego mało, zdąrza jeszcze przy tym głosno rżeć. I rzeczywiście, jego taktyka sprawdza się i jeszcze nigdy sie nie zdarzyło, żeby ktoś o nim zapomniał. Gdy już natomiast dostanie jedzenie, uspokaja się. Zajmuje się jedzeniem i zapomina o całym świecie. Nigdy nie zdarzyło mu się nie zjeść wszystkiego, nawet wtedy kiedy zdarza mu się zachorować.
Podczas czyszczenia i kąpania: Podczas czyszczenia, jak już pisałam, widząc, że ktoś wchodzi do boksu ze szczotkami, zaczyna szaleć. Zaczyna groźnie kłaść uszy, machać głową, udając, że ma zamiar ugryźć, machać ogonem i przebierać ogonem. Czasem nawet potrafi kopnąć w ściankę. Najgorzej jest jeżeli ktoś wystraszy się go wtedy. Ogier wtedy wie, że może zrobić wszystko na co tylko ma ochotę. Zwykle nakręca się jeszcze bardziej i zaczyna jeszcze bardziej szaleć. Wtedy zaczyna nie tylko straszyć, ale i przechodzi do czegoś dalej. Gdy wyczuje strach, nie pilnuje się już w ogóle. Zaczyna gryźć i kopać tak na powaznie, dopóki delikwent nie ucieknie. Jednym słowem – już nie da się nic z nim zrobić. Jeżeli jednak przetrzyma się jego straszenie, pokaże mu, że nie uda mu się ciebie wystraszyć i nie uda mu się ominąć pracy, ogier uspokaja się. Przestaje zwracać uwagę na to co się przy nim robi i zajmuje się jedzeniem siana, które zawsze ma w siatce. Chętnie zaczyna podawać nogi i nawet daje sobie wyczyścić pyszczek. Dokładnie tak samo jest z kąpaniem.
Podczas kiełznania i siodłania: Gdy wchodzi się do boksu Dii z ogłowiem, ogier błyskawicznie się odwraca zadem do wchodzącego. Jeżeli przechodzi się wtedy obok jego zadu, kładzie uszy i zaczyna machać groźnie ogonem. Jednak tak naprawdę nic nie zrobi, trzeba poprostu odważnie przejść dalej i zacząć go go kiełznać. Ogier wbrew pozorom, bardzo chętnie bierze wędzidło do pyska. Jeżeli już ma na sobie ogłowie, odwraca się z powrotem do wyjścia i spokojnie czeka na ubranie go. Bez problemu się go siodła, może z wyjątkiem tego, że trochę macha głową przy podciąganiu popręgu. Takto jest bardzo grzeczny i spokojnie czeka, aż jeździec się przygotuje i zabierze go na jazdę.

Na padoku: Dia rzadko chodzi pod siodłem, więc większość czasu spędza na padokach. Ku mojemu zdziwieniu, na padokach jest bardzo spokojny i przyjazny dla innych koni. Tak jak, idąc pod siodlem, atakuje inne konie, to na padokach jest bardzo przyjazny dla nich i chętnie się podporządkowuje. Na padokach zwykle towarzyszy mu Chamon, który jest za to bardzo wojowniczy i bez problemu uzyskał przewodnictwo nad małym stadkiem. Gdziekolwiek pójdzie Chamon, tam biegnie też Dia. I tak cały czas. A Chamon ma zawsze mnóstwo energii i wciąż biega, co nie tylko zajmuje energię Dia, ale także też wzmacnia jego kondycje, co troszeczkę potem bardziej przeszkadza potem, gdy jeździ się na izabelowatym ogierze. Dia stanowi więc nierozłączną parę Chamona i we dwa całkiem dobrze się dogadują.
Zbieranie z padoku: Dia, przy zabieraniu z padoku jest całkiem grzeczny. Gdy wchodzi się do niego na padok, poprostu nie zwraca na ciebie uwagi. Możesz robić cokolwiek chcesz, a on i tak jest mocno wpatrzony w Chamona. Dopiero jak podejdziesz do jego łba i go zapniesz, zauważy, że w ogóle przyszedłeś. Na początku troszkę opiera się, zawsze uważnie śledząc ruchy Chamona, ale w końcu daje się poprowadzić. Gdy prowadzi się go za uwiąz, ogier chce jeszcze złapać jak najwięcej jedzenia, z otoczenia mijającego po drodze. Także wciąż schyla się do trawy i nie daje się łatwo przekonać, żeby tego nie robił. Idąc próbuje też zrywać liscie z mijanych nad dróżką drzew. Zwykle udaje mu się to i do stajni wraca z dużą ilością jedzenia w paszczy.

Stosunki z końmi z WSKS Trax: Jak pisałam już wcześniej, Dia na padoki wychodzi zawsze tylko z Chamonem i to z nim ma najlepsze stosunki. Dia poprostu się mu podporządkował i dzięki temu świetnie się dogadują. Chamon natomiast, od samego maleństwa bardzo wykazywał chęci przywódcze i bez problemu zdominował haflingera. Jest dla niego bardzo miły i pozwala wszędzie za sobą chodzić. Słodko wygląda jak mały ogierek wciąż gania dużego gniadosza. Oba ogiery stoją też obok siebie w boksach i często się wąchają. Oprócz Chamona, Dia dobrze też dogaduje się ze stojącym w boksie od drugiej strony Crazy Stuff’em. Ogiery, mimo, że nie spotykają się zbyt często, mają ze sobą dość przyjazne stosunki. Poza tym, oczywiście Dia utrzymuje dobre stosunki ze wszystkimi wałachami. Czasem, zdarza się, że wychodzi z nimi na padok, ale ku mojemu zdziwieniu daje się przewodzić Strawberrowi.

Na zawodach: Dia nieczęsto jeździ na zawody. Dopiero rozpoczyna swoją sportową karierę, więc nie ma jeszcze wielkiego doświadczenia. Jak na razie, zawsze jeździ na nie pod Amy Cushions. Dziewczyna na co dzień mieszka w Anglii, ale przyjeżdża na każdą naszą prośbę. Bo właśnie Amy ma na Dię zbawienny wpływ. Pod nią zachowuje się dużo grzeczniej niż zwykle. i bardziej zaczyna się starać. Wtedy też chętniej skacze. Amy fantastycznie się z nim dogaduje i na zawodach skokowych, na które jeżdżą, radzi sobie z nim całkiem dobrze. Jak na razie chodzą klasę LL, a czasem nawet trochę ambitniej – L. W klasie LL Dia radzi sobie bez problemu i często zajmuje na zawodach pierwsze miejsca, a w klasie L radzi sobie troszkę słabiej, ale też walczy dzielnie z większymi i bardziej doświadczonymi od siebie końmi.
W przyczepie: Najgorsze w przewożeniu Dii przyczepą jest samo wejście. Trzeba go porządnie namówić, żeby to zrobił. Najlepiej jest namówić go do tego smakołykiem. Trzeba jednak zrobić to bardzo uważnie, gdyż haflingerek może spróbować uciec. Można go też postraszyć czymś od tyłu, ale nie wiem czy jest to najlepsza metoda. Ogier bardzo się wtedy denerwuje i próbuje kopnąć straszącego, więc jest to troszeczkę ryzykowne. Najlepiej jest więc wprowadzić go na smakołyk, ale trzeba uważać, żeby jakoś się szybko nie odwrócił i uciekł, bo tak mi się czasem zdarzyło. Tak wiem, smakołyk to łapówka, ale nie przeszkadza mi to zbytnio. Gdy już Dia siedzi w przyczepie, zachowuje się bardzo spokojnie, jak w boksie. Zwykle zjamuje się wydłubywaniem siana z siatki i to pochlania całą jego uwagę. Jeżeli jedzie w przyczepie z innym koniem, łasi się do niego i uważnie go obwąchuje. Generalnie jest dla niego bardzo miły. Przy wyjściu z przyczepy, Dia zawsze się śpieszy. Chce wyjść z niej jak najszybciej, aby znów poczuć stały grunt pod nogami i może nawet pożreć jakąś trawę w okolicy. Dia bardzo dobrze przeżywa podróż przyczepą.
Przed startem: Zaraz po przyjechaniu w nowe miejsce, Dia ciekawie rozgląda się w okolo, co się dzieje i dlaczego nie jest w znanej sobie stadninie. Gdy już się napatrzy, zachowuje się normalnie, tak jak w domu. Na początku jazdy, jak zwykle, sprawdza jeźdźca. Jako, że zawsze jeździ pod Amy, a dziewczyna nic nie robi sobie z jego bryknięć i innych tym podobnych starań, Dia uspokaja się i zaczyna współpracować. Dobrze robi mu wczesne rozpoczęnie pokonywania przeszkód, gdyż wtedy ogier rozluźnia się i zaczyna się starać. Im mniej koni z nim na rozpręzalni, tym lepiej. Gniewnie kładzie uszy, macha ogonem na każdego mijanego. Czasem zdarza mu się też próbować trafić go kopniakiem, ale rzadko trafia. Gdy już się trochę rozskacze haflingera, bardziej skupia sie na pracy i zapomina o otaczjących koniach. Gdu już to się z nim osiągnie, znaczy, że ogier jest gotowy do startu.
Skoki: Gdy Dia jest dobrze rozpręzony i przygotowany do startu, na samym parkurze nie ma żadnych z nim problemów. Zwykle nie zwraca uwagi na publiczność, ani na to co się dzieje w okołu niego, no chyba, że dzieje się coś naprawdę dziwnego i strasznego. W innych wypadkach, jest bardzo spokojny. Stara się skupiać na jeźdźcu, a Amy bardzo mu w tym pomaga. Bardzo mocno jedzie go dosiadem i Dia nie ma praktycznie szans czegolowiek wymyślić. Bardzo ładnie skacze, pełnymi baskilami i zarówno sędziowie jak i publiczność bardzo to doceniają. Zresztą publiczność lubi, gdy kuce startują na jednych zawodach z dużymi końmi i Dia często staje się ulubieńcem publiczności.

Chody: Nie wiem co napisać o chodach Dii. Są takie zwykłe. Takie jak innych haflingerów, szczególnie jak Ancienta i myślę, że własnie po nim to odziedziczył. Jako, że zwykle ogier niezbyt się stara, chodzi bardzo wolno, także rzadko można podziwiać jego chody w pełnej okazałości. Ale szczerze nie mam pomysłu co mogę o tym napisać. Dia chodzi tak jak wszystkie inne konie i haflingery.

Geneza imienia: Imię Dia De Colores po hiszpańsku oznacza dzień kolorów. Imie to pochodzi w części od imienia jego matki – Colores De, czyli kolory z języka hiszpańskiego. Jako, że Dia urodził się w jeden z pierwszych wiosennych dni, tych kolorowych, tak bardzo odrózniających się od zimowego półmroku. Dlatego też, Nietoperzyk1 nazwała nowo narodzonego źrebaka własnie dniem kolorów.

Rodowód:


og. Dia De Colores
haflinger
ur. 2007
ojciec:
Ancient Code A
haflinger
boks
*Argetlam
haflinger
boks
*Atamaran
Jet Up
*Colla
haflinger
boks
nn
*Mimi
 matka:
Colores Dehaflinger

nn nn
nn
nn nn
nn

Dokumenty:
brak


Treningi (0):
brak

Osiągnięcia (47):
  1. 1 miejsce w wystawie na Sk Akai Hikari (05.03.2011r)
  2. 2 miejsce w wystawie na Hippodromie Tiere (30.03.2011r)
  3. 1 miejsce w skokach L na Hipodromie Rocco (02.04.2011r)
  4. 1 miejsce w skokach L na Hipodromie Amarant (03.04.2011r)
  5. 2 miejsce w skokach L na Hipodromie Rocco (10.04.2011r)
  6. 2 miejsce w wystawie ogierów na Hipodromie Rocco (12.04.2011r)
  7. 2 miejsce w skokach L na Hipodromie Zanzibar (01.05.2011r)
  8. 1 miejsce w skokach L na Hk Saphira (07.05.2011r)
  9. 2 miejsce w skokach L na Wsk Sakura (10.05.2011r)
  10. 2 miejsce w skokach L na Sk Bluehill (16.05.2011r)
  11. 3 miejsce w skokach LL na Hippodromie Tiere (06.06.2011r)
  12. 1 miejsce w skokach L na Hippodromie Tiere (06.06.2011r)
  13. 1 miejsce w skokach L na Golden Bay (12.06.2011r)
  14. 1 miejsce w skokach L na Hippodromie Tiere (17.06.2011r)
  15. 2 miejsce w skokach P na Golden Bay (26.06.2011r)
  16. 1 miejsce w skokach L na Starlight Meadows (19.08.2011r)
  17. 3 miejsce w skokach L na Hk Saphira (31.08.2011r)
  18. 3 miejsce w skokach L na Wsks Marcus (10.09.2011r)
  19. 1 miejsce w skokach L na Choco Impression (14.09.2011r)
  20. 2 miejsce w skokach L na Rainbow Stud (25.09.2011r)
  21. 3 miejsce w potędze skoków na Hipodromie Milky (29.09.2011r)
  22. 2 miejsce w skokach L na Hipodromie Podkowa (05.10.2011r)
  23. 1 miejsce w skokach L na Hipodromie Patchen (19.10.2011r)
  24. 3 miejsce w wystawie na Hipodromie Patchen (19.10.2011r)
  25. 2 miejsce w skokach L na Hk Saphira (01.11.2011r)
  26. 1 miejsce w skokach kl. L na Heavenly Meadows (07.11.2011r) [w]
  27. 1 miejsce w wystawie, kat. halfingery na Heavenly Meadows (07.11.2011r) [w]
  28. 2 miejsce w skokach kucy na Hipodromie Patchen (09.11.2011r) [w]
  29. 2 miejsce w skokach pony 60 cm na Hipodromie Dezercja (15.11.2011r) [w]
  30. 3 miejsce w skokach L na Sk Akai Hikari (18.11.2011r) [w]
  31. Champion w kat. Haflingery Ogiery na Sk Akai Hikari (18.11.2011r) [w]
  32. 2 miejsce w maściochach na Wsw Błękitne Wzgórza (19.12.2011r) [w]
  33. Tytuł Chocolate Dream na Wsw Błękitne Wzgórza (19.12.2011r) [w]
  34. Tytuł Chocolate Tulip na Wsw Błękitne Wzgórza (19.12.2011r) [w]
  35. Tytuł Color Chocolate na Wsw Błękitne Wzgórza (19.12.2011r) [w]
  36. 1 miejsce w skokach LL na Hipodromie Rusałka (22.12.2011r) [w]
  37. 2 miejsce w skokach L na Hipodromie Rusałka (22.12.2011r) [w]
  38. 1 miejsce w skokach LL na Hipodromie Ayahuasca (02.01.2012r)
  39. 1 miejsce w wystawie na Hipodromie Rusałka (26.12.2011r) [w]
  40. 2 miejsce w skokach L na Hipodromie Cocoa (26.12.2011r)
  41. 1 miejsce w skokach LL na Urodzinach Avi (25.12.2011r)
  42. 1 miejsce w skokach LL na Hk Saphira (24.12.2011r) [w]
  43. 2 miejsce w skokach L na Hk Saphira (24.12.2011r) [w]
  44. 2 miejsce w skokach LL na Sea Scallop (18.01.2012r) [w]
  45. 3 miejsce w skokach L na Bleeding Memory (08.01.2012r) [w]
  46. 1 miejsce w skokach L na Hipodromie Zombie (11.02.2012r)
  47. 1 miejsce w skokach L na Hk Saphira (30.10.2012r)

Potomstwo (1):
  1. og. Chop Suey (od. Mathematical Code T) [zdjęcie] [boks]

Galeria: 
            

Cennik:
Stanówka -  9 250h

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz